Krzyżacy. Agencja turystyczna z o.o.

Krzysztof Mikulski

Krzyżacy źle zapisali się w historii swoich sąsiadów. Księcia, który ich sprowadził do Polski, oszukali. Zajęli podstępem Pomorze. Litwinów traktowali jak łowne zwierzęta. Ale przyznać trzeba, że byli znakomitymi organizatorami i budowniczymi, a także aktywnie uczestniczyli w handlu. Ponadto stworzyli świetnie prosperującą agencję turystyczną dla bogatych cudzoziemców. Przy ich ofercie dzisiejsze szkoły przetrwania to kolonie dla przedszkolaków.

Krzyżacy na rysunku Elwira Andriollego, fot. archiwum „Mówią wieki”

Założenie państwa krzyżackiego w Prusach było zasługą jednego człowieka – Hermana von Salzy (1209−1239), czwartego wielkiego mistrza zakonu. Był on jednym z najbliższych doradców cesarza Fryderyka II. Mimo otwartego konfliktu między cesarzem i kolejnymi papieżami wielki mistrz cieszył się też wielką estymą w Rzymie. Udanie pośredniczył w kontaktach między zwaśnionymi stronami, zapewniając przy okazji przychylność obu dla swoich dalekosiężnych planów; najważniejszym było poszerzenie stanu posiadania zakonu i stworzenie scentralizowanego państwa. W zamian za wierność Fryderykowi II Krzyżacy otrzymali olbrzymie nadania w Ziemi Świętej. Ale wielki mistrz zdawał sobie sprawę z kruchości władzy krzyżowców na Bliskim Wschodzie, dlatego skwapliwie zabiegał o nowe nadania w Europie.
Krzyżacy posiadali liczne włości na terenie Niemiec i Włoch. Były one jednak bardzo rozproszone i nie dawały podstaw do zbudowania państwa. Pierwsza okazja do zrealizowania tego planu nadarzyła się na Węgrzech. Ówczesny władca tego kraju Andrzej II zaprosił Krzyżaków do Siedmiogrodu (dzisiejsza Rumunia); mieli strzec granicy przed najazdami pogańskich Połowców. Na prośbę von Salzy w 1224 roku papież przejął zajmowane przez Krzyżaków terytorium i nadał im je jako papieskie lenno. Ale król Andrzej szybko zorientował się w tych knowaniach i rok później przepędził rycerzy–mnichów z Węgier.

Państwo z niczego, czyli na papierze
Trudno dzisiaj powiedzieć, czy książę mazowiecki Konrad wiedział o poczynaniach Krzyżaków na Węgrzech. Może był nieświadomy ich wiarołomstwa, gdy w 1226 roku zaproponował im obronę granic swojego księstwa przed pogańskimi Prusami. Organizowane wcześniej wyprawy polskiego rycerstwa do Prus kończyły się fiaskiem, co więcej, Prusowie najechali w odwecie ziemię chełmińską i nawet ją zajęli. Jednak przyjmuje się, że prawdziwym promotorem sprowadzenia Krzyżaków do Polski był książę śląski Henryk Brodaty, który osiedlał na Śląsku licznych osadników z obszaru Rzeszy. Także zakonowi podarował liczne dobra.
Tym razem Herman von Salza postanowił się lepiej przygotować do przejęcia wskazanego terytorium. Już w marcu 1226 roku cesarz Fryderyk II wystawił na jego prośbę bullę, w której oddawał zakonowi w samodzielne posiadanie wszystkie ziemie nadane mu przez Konrada, a także te, które uda się Krzyżakom zdobyć w walce z pogańskimi Prusami. Między historykami polskimi i niemieckimi toczy się spór o autentyczność daty wydania bulli. Dokument został ujawniony dopiero w 1235 roku, kiedy pozwoliły na to warunki polityczne. Jednak znając doświadczenia z Węgier i dyplomatyczny kunszt wielkiego mistrza, możemy przypuszczać, że dokument powstał wcześniej i został upubliczniony w stosownym momencie.
Aż do 1231 roku Krzyżacy wojowali przede wszystkim na papierze. W 1228 roku otrzymali nadanie ziemi chełmińskiej od Konrada mazowieckiego, dwa lata później porozumieli się z biskupem misyjnym Prus Chrystianem, który próbował nawracać Prusów. W czerwcu 1230 roku został sporządzony dokument, w którym książę Konrad miał oddać Krzyżakom pełne prawa zwierzchnie nad ziemią chełmińską i terenami zdobytymi na Prusach. Sęk w tym, że książę nigdy zapewne tego dokumentu nie podpisał. Wreszcie w 1234 roku Herman uzyskał od papieża bullę oddającą Krzyżakom pełnię władzy nad posiadanymi i zdobytymi w przyszłości na Prusach terytoriami. Polska była wówczas pogrążona w rozbiciu dzielnicowym, a Konrad był zbyt słaby, aby zareagować tak jak niegdyś Andrzej II. Tak czy inaczej, państwo zakonne nadal istniało tylko na papierze.

O ujarzmienie niewiernych
W 1231 roku Krzyżacy założyli pierwszy gród w ziemi chełmińskiej. Jak chce legenda, uczynili to w konarach rozłożystego dębu. Po uzyskaniu od Konrada pełnej akceptacji roszczeń w 1235 roku przystąpili do podboju Prus. Jego tempo było imponujące, do 1249 roku władza zakonu sięgała już północnych krańców Zalewu Wiślanego. W zawartym w tymże roku pokoju dzierzgońskim Prusowie z podbitych terenów uznali władzę wielkiego mistrza, uzyskując w zamian potwierdzenie swojego stanu posiadania. W krucjatach pruskich bardzo aktywny udział brali w tym czasie książęta i rycerstwo z ziem polskich.
Pierwszym władcą chrześcijańskim, który dostrzegł zagrożenie ze strony rycerzy zakonnych, był książę pomorski Świętopełk (panował ok. 1220−1266). Przystąpił on do nierównej walki z zakonem i wspierającym go rycerstwem chrześcijańskiej Europy (także polskim). Przeciw zakonowi wystąpili też zdani dotąd na swoje tylko siły Prusowie. W latach 1242−1248, 1260−1274 i w 1295 roku trzykrotnie wszczynali powstanie przeciw Krzyżakom i trzykrotnie zostali pokonani. Podczas drugiego powstania niemałej pomocy udzielił im książę Mendog, któremu udało się w tym czasie zjednoczyć Litwę. Ale Prusy były już wówczas krzyżackie.

Zbrojne ramię Hanzy
Oprócz Krzyżaków wschodnimi wybrzeżami Bałtyku interesowali się niemieccy kupcy. W 1161 roku uzyskali oni prawo do swobodnego handlu z Gotlandią, a w roku 1189 zawarli pierwszą umowę handlową z ruskim Nowogrodem Wielkim. W końcu XII wieku hanzeaci usadowili się na dobre w Rydze i okolicach (późniejsze Inflanty). Akcję podboju miejscowych pogan przejął zakon kawalerów mieczowych, wspierany przez hanzeatów. Krzyżowcy z Inflant napotkali jednak zdecydowany opór Litwinów, a w 1236 roku zostali rozbici przez Mendoga w bitwie pod Szawlami. Już rok później resztki kawalerów mieczowych zostały przygarnięte do zakonu krzyżackiego przez wciąż aktywnego Hermana von Salzę.
Od 1237 roku władza zakonu rozciągała się już nie tylko na Prusy, ale i na Inflanty. Tamtejsze wielkie miasta stały się członkami związku niemieckich miast handlowych nad Bałtykiem, Hanzy. Przez trzy stulecia (XIII−XV wiek) hanzeaci dominowali w wymianie handlowej między wschodem a zachodem Europy. Wprawdzie ani wielcy mistrzowie krzyżaccy, ani sam zakon nigdy nie zostali członkami tego związku, nazywano ich jednak panami Hanzy. Panowali bowiem nad ujściami wszystkich rzek pozwalających kupcom niemieckim przenikać głęboko w ziemie Polski i Rusi. Zakon bardzo aktywnie uczestniczył w hanzeatyckim handlu, budując w ten sposób podstawy swojej potęgi gospodarczej.

Gdańskie nieszpory
Już u zarania dziejów państwa krzyżackiego w Prusach Wisła była jego najważniejszą arterią komunikacyjną. Podbój był prowadzony najpierw wzdłuż rzeki aż do jej ujścia; nad Wisłą powstały też dwa najstarsze miasta lokowane przez Krzyżaków – Chełmno i Toruń. Wkrótce przynajmniej to drugie stało się handlowym emporium, a toruńscy kupcy opanowali szlaki handlowe łączące Prusy z Krakowem, Rusią Halicką, Słowacją i Śląskiem na południu i wschodzie oraz Flandrią, Anglią, Norwegią i Lubeką na północy i zachodzie. Na przeszkodzie do zdobycia pełnej kontroli nad szybko rozwijającym się handlem wiślanym stali władcy Pomorza Gdańskiego.
Aż do początku XIV wieku zakon walczył tylko z poganami. W 1308 roku to się zmieniło. Krzyżacy wykorzystali konflikt między odzyskującym swoje dziedzictwo Władysławem Łokietkiem a pretendującymi do władzy nad Pomorzem Gdańskim margrabiami brandenburskimi. Gdy ci ostatni oblegli Gdańsk, Krzyżacy przybyli na pomoc rycerzom Łokietka. Zajęli gród, a następnie wycięli w pień rycerzy i mieszczan wspierających brandenburskie roszczenia. Widząc słabość polskiego władcy, w ciągu następnego roku zajęli całe Pomorze Gdańskie, a pretensje margrabiów brandenburskich odkupili za pokaźną sumę. Ujście Wisły znalazło się pod całkowitą kontrolą wielkich mistrzów. Aby tę kontrolę lepiej sprawować, w 1309 roku przenieśli swoją siedzibę z Wenecji do Malborka.

Litewskie safari
Po stłumieniu drugiego powstania pruskiego w 1276 roku głównym celem wypraw krzyżackich stały się ziemie Jaćwingów i Litwa. Kronikarz Piotr z Dusburga zanotował lakonicznie: W roku Pańskim 1283 […] bracia ze wspomnianego domu niemieckiego […] wszczęli wojnę przeciwko narodowi potężnemu, odznaczającemu się nader twardym karkiem i doświadczonemu w walce, który sąsiadował z ziemią pruską i mieszkał na ziemi litewskiej nad rzeką Niemen. Była to jednak dziwna wojna. Rycerze krzyżowi ograniczali się do zdobycia jednej zazwyczaj twierdzy pogranicznej, wycięcia w pień obrońców i uprowadzenia łupów.
Można wręcz zaryzykować tezę, że tzw. rejzy, cykliczne, często coroczne wyprawy wojenne na Litwę, były elementem prowadzonej z rozmachem działalności gospodarczej zakonu. Można je porównać z organizowanymi współcześnie obozami przetrwania czy polowaniami w afrykańskim buszu. Tyle że wówczas były organizowane dla kwiatu europejskiego rycerstwa, celem wypraw byli ludzie i przyświecała im wzniosła idea. Do Prus podążali królowie, książęta i hrabiowie, chcący wypełnić najważniejszą z powinności rycerza chrześcijańskiego – walkę z niewiernymi. Gości z Zachodu z honorami przyjmowali dostojnicy zakonni, najpierw w Malborku na ucztach, potem towarzyszyli im w zwycięskich zazwyczaj wyprawach do kraju ostatnich w Europie pogan, Litwinów. Taka wyprawa mogła się oczywiście zakończyć tragicznie dla krzyżowców – Litwini organizowali zasadzki, potrafili też przedsięwziąć wyprawę odwetową − ale to wszystko było wkalkulowane w reguły rycerskiej gry. Współczesne obozy przetrwania na pewno nie dostarczają tyle adrenaliny co krzyżackie rejzy.

Złote półwiecze
Najważniejszym może efektem związanym z ową turystyką krucjatową była hojność przybywających do Prus krzyżowców. Zakładali oni miasta, fundowali zamki i świątynie, słowem, przykładali rękę do rozkwitu gospodarki państwa rycerzy zakonnych. Sami Krzyżacy, w czasie gdy nie walczyli, zajmowali się handlem na szeroką skalę. Utrzymywali swoich stałych przedstawicieli w Brugii, siedzibie najważniejszego kantoru hanzeatyckiego w Niderlandach. Sprowadzali, podobnie jak kupcy z podległych im miast, sukno, wina i śledzie do Prus, na zachód zaś wywozili miedź ze Słowacji, wosk i skóry z ziem ruskich i Polski. Trudno wręcz ocenić, czy byli bardziej zręcznymi rycerzami, czy kupcami i bankierami.
Apogeum rozkwitu państwa przypadło na drugą połowę XIV wieku. Zawarty w 1343 roku w Kaliszu pokój z Polską na nowo otworzył granice państwa krzyżackiego i Królestwa Polskiego dla kupców hanzeatyckich. Pruskie miasta kwitły. Pod koniec XIV wieku Toruń i Gdańsk liczyły po 20 tys. mieszkańców i należały do największych miast w Europie Środkowej. Mieszczanie z miast pruskich aktywnie uczestniczyli w zjazdach hanzeatyckich. Za pozwoleniem wielkiego mistrza wspierali Hanzę w jej wojnach z królami duńskimi o panowanie na Bałtyku. Świadectwami tego dobrobytu są wspaniałe zabytki architektury gotyckiej z porażającą ogromem rezydencją wielkich mistrzów w Malborku czy zbudowanym z czerwonej cegły toruńskim Starym Miastem na czele.

Koniec turystyki rycerskiej
W czasach świetności zakonu tkwiły zalążki jego nadchodzących problemów. Polska szlachta i mieszczanie bogacili się dzięki handlowi z Europą, ale bardzo doskwierały im cła nakładane przez Krzyżaków. Pamięć o nielegalnym zaborze Pomorza wciąż była żywa w polskiej polityce. Mimo że od panowania Kazimierza Wielkiego ekspansja nadwiślańskiej monarchii skierowała się na wschód, to nad Bałtyk wędrowały towary i surowce przynoszące największe zyski. Zagrożenie ze strony zakonu było coraz mniej odczuwalne, ale próby rozciągnięcia władzy wielkich mistrzów na sąsiednią ziemię dobrzyńską przypominały o wiarołomstwie ich poprzedników.
Coraz mniej opłacalna stawała się też turystyka rycerska. Wraz z rozwojem terytorialnym i wzrostem potęgi militarnej Litwy pod rządami Giedymina i jego potomków rejzy stawały się coraz bardziej niebezpieczne, a odwetowe wyprawy Litwinów docierały daleko w głąb państwa zakonnego. Największym ciosem dla sensu dalszej egzystencji Krzyżaków i ich państwa była chrystianizacja Litwy, rozpoczęta w 1385 roku. Ten proces odbywał się bez użycia miecza, a zapoczątkowało go małżeństwo wielkiego księcia Litwy Jagiełły z polską królową Jadwigą.
Pod koniec XIV wieku Krzyżacy skoncentrowali działania militarne i dyplomatyczne na podboju Żmudzi i zapewnieniu pełnej łączności terytorialnej między dwoma częściami swojego państwa, pruską i inflancką. Te działania były możliwe dzięki toczącej się na Litwie walce o władzę między Jagiełłą a Witoldem. Zakończenie konfliktu między kuzynami okazało się zgubne dla zakonu; ofensywa polskiej dyplomacji doprowadziła do tego, że papież przestał popierać militarne działania Krzyżaków wobec Litwy.
W przededniu pierwszej wielkiej klęski zakonu pod Grunwaldem w 1410 roku jego misja jako zbrojnego ramienia chrześcijaństwa zachodniego wobec pogan była już zakończona. Krzyżakom pozostała walka o utrzymanie państwa, bez pomocy zewnętrznej i wsparcia własnego społeczeństwa skazana na niepowodzenie. Ostateczny cios potędze zakonu zadał bunt własnych poddanych w 1454 roku i poddanie Prus królowi polskiemu, a zarazem wielkiemu księciu litewskiemu, Kazimierzowi Jagiellończykowi.

prof. Krzysztof Mikulski
Polski mediewista i historyk czasów nowożytnych, pracuje na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Reklama

One thought on “Krzyżacy. Agencja turystyczna z o.o.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: