Jarosław Nikodem
O zawarciu unii polsko-litewskiej w gruncie rzeczy zadecydował korzystny zbieg okoliczności. Mimo to związek okazał się nadzwyczaj trwały i funkcjonował, ewoluując, przez kilka stuleci.

Ludwik Węgierski, Jadwiga i Władysław Jagiełło. Zanim Władysław poślubił Jadwigę, zawarto umowę przedślubną – wielki książę litewski zobowiązywał się m.in. przyjąć chrzest i odzyskać ziemie utracone przez Polskę i Litwę. W zamian otrzymywał rękę córki Ludwika i tym samym polską koronę
Przypomnijmy, jak do tego doszło. Po śmierci Ludwika Andegaweńskiego królem (nie królową) w Polsce była jego córka, młodziutka Jadwiga Andegaweńska, wspólna monarchia polsko-węgierska przestała istnieć, Litwą zaś władał dojrzały i doświadczony Jagiełło, który nie miał żony. Polscy panowie, którzy opiekowali się nieletnią monarchinią, koniecznie chcieli znaleźć dla niej męża, który na stałe osiadłby w Polsce i sprawował rządy bezpośrednie. Wcześniej, w czasie panowania Ludwika w jego zastępstwie rządy wykonywało grono polskich dostojników, co w dłuższej perspektywie nie wzmacniało państwa. Z kolei Jagiełło mógł liczyć na koronę i polskie wsparcie, które było mu potrzebne do wzmocnienia własnej pozycji na Litwie i znalezienia sojusznika wobec zagrożenia ze strony zakonu krzyżackiego. Był jednak warunek: musiał przyjąć chrzest i schrystianizować swoich poddanych.
Wszystko wskazuje na to, że obie strony zawarły układ, którego warunki nie zostały sprecyzowane na piśmie. Musiałyby się one zachować – przetrwały w końcu wszystkie późniejsze akty prawne unii polsko-litewskiej. Spisano jedynie warunki umowy przedślubnej. Był to akt wystawiony przez wielkiego księcia w Krewie w 1385 roku. Za rękę Jadwigi (w konsekwencji zaś za tron w Polsce) przyrzekł przyjąć chrzest i zobowiązał się do wydania polskich jeńców, spłacenia Wilhelma Habsburga, którego wcześniej Ludwik Andegaweński chciał ożenić z Jadwigą, przywiezienia do Polski swego skarbca, odzyskania ziem utraconych przez Polskę i Litwę oraz że swe ziemie litewskie applicare do Korony. Wbrew opiniom historiografii owo sławne applicare nie oznaczało ani wcielenia Litwy do Polski, ani chęci takiego wcielenia. Pozycja Polski nie była wtedy na tyle dobra, aby można było podyktować taki warunek, Litwy zaś na tyle zła, żeby się na niego zgodzić. Istota unii tkwiła w czymś zupełnie innym.
Czym miała być unia
Panowie polscy byli reprezentantami Korony Królestwa Polskiego. Z powodu małoletniości Jadwigi ich uprawnienia były czasowo zwiększone, ale z natury rzeczy nie mogli być równorzędnymi partnerami politycznymi dla pełnoprawnego władcy, jakim był Jagiełło, wielki książę litewski. Poza tym, co najistotniejsze, w XIV i XV wieku nie znano jeszcze formuły państwa, jaką wypracowano dopiero w XVI stuleciu. W średniowieczu państwo utożsamiano z panującym i dynastią, z której się wywodził. Po koronacji Jagiełło miał się stać nowym monarchą i twórcą rodu, który będzie panować w Polsce, jak niegdyś panowali w niej Piastowie. Miał dbać o swych nowych poddanych i powierzone mu państwo, a w zamian otrzymywał od nich wierną służbę – ci z nich, którzy stanowili elitę polityczną, mieli mu doradzać i wspierać jego rządy, jednocześnie realizując królewską politykę, czyli w rzeczywistości politykę państwa. Istotą związku Polski z Litwą miała być współpraca w tych kwestiach, które były wspólne dla obu państw (przede wszystkim zagadnienia krzyżackie), oraz nieingerowanie w wewnętrzne sprawy każdego z nich. Litwini nie brali udziału w polityce wewnętrznej swego polskiego partnera, a Polacy nie wtrącali się w zarządzanie Litwą po przybyciu Jagiełły do Krakowa.
Nowy układ polityczny (w pewnym stopniu także ustrojowy), który powstał w wyniku umowy zawartej przez panów polskich z Jagiełłą, polegał na następującej zasadzie: wielki książę, przejmując władzę w Polsce, nie tylko nie tracił swych dotychczasowych litewskich praw dziedzicznych, ale dodatkowo z nikim ich nie dzielił – nawet z drugim polskim królem Jadwigą, o czym świadczyły akty hołdownicze składane przez Giedyminowiczów swemu hospodarowi, który jednocześnie został królem w Polsce. Żeby w niczym tej władzy nie osłabić, Jagiełło nie wyznaczył nowego wielkiego księcia mającego zastępować go na Litwie. Nadal miał pełnię władzy, a rodzonemu bratu Skirgielle, księciu trockiemu, którego miłował i darzył pełnym zaufaniem (a Jagiełło nie był zbyt ufnym człowiekiem), powierzył wyłącznie namiestnictwo. Skirgiełło otrzymał co prawda rozległe prerogatywy, ale nie był władcą samodzielnym ani tym bardziej niezależnym. Oznaczało to, że program polityczny króla, zaaprobowany wcześniej przez polskich możnowładców, sprowadzał się do zachowania pełnej suwerenności Litwy w stosunku do Polski i ustanowienia wieczystego – co miała gwarantować nowa tworzona w Polsce dynastia – przymierza (używam tego określenia wyłącznie w znaczeniu umownym) polsko-litewskiego. Przy czym owa suwerenność nie miała takiego znaczenia, jakie nabrała w czasach nowożytnych. Na przełomie XIV i XV stulecia znaczyła tyle, że Litwa nadal podlegała wyłącznie swemu wielkiemu księciu, ponieważ był on jej dziedzicznym właścicielem.
Jagiełło i Witold
Tylko takie wytłumaczenie tego, co się stało po krakowskiej koronacji Władysława Jagiełły w 1386 roku, pozwala zrozumieć, dlaczego aż do roku 1401 nie konkretyzowano warunków unii, spisując je i opieczętowując. Nie było takiej potrzeby. W przyszłości syn Jagiełły i Jadwigi po śmierci ojca miał w naturalny i oczywisty sposób przejąć władzę w Polsce jako dziedzic obojga pełnoprawnych polskich monarchów i na Litwie jako spadkobierca dziedzicznych praw Jagiełły. W historii gdybanie jest zwykle niebezpieczne, można jednak zaryzykować hipotezę, że gdyby wszystko potoczyło się zgodnie z planem, Polskę i Litwę mógłby połączyć trwały związek bez niepotrzebnych i zgubnych zgrzytów, a Jagiellonowie odegraliby tak poważną rolę, jak Habsburgowie.
Stało się jednak inaczej. W czasach Jagiełły program królewski załamał się na skutek działalności Witolda Kiejstutowicza. Stryjeczny brat polskiego monarchy, występując przeciw niemu w sojuszu z zakonem krzyżackim, nie podejmował walki o niepodległość, niezawisłość czy samodzielność Litwy w znaczeniu państwowym, ponieważ nie znał tego sposobu myślenia. Buntował się przeciw hospodarowi w imię własnych, dynastycznych interesów. Chciał odzyskać ojcowiznę w węższym znaczeniu tego terminu (księstwo trockie) i jego znaczeniu szerszym (władzę wielkoksiążęcą na Litwie, którą kilka lat wcześniej krótko sprawował Kiejstut). Oprócz Krzyżaków, których satysfakcjonował każdy niepokój na Litwie, sojusznikami Witolda byli też dawni zwolennicy Kiejstuta, którzy nie pogodzili się z władzą Jagiełły, a tym bardziej z namiestnictwem Skirgiełły. Gdy zdawało się, że nastąpił pat – Krzyżacy nie byli w stanie wprowadzić Witolda do Wilna, a Skirgiełło nie miał dość sił, żeby wyeliminować go z gry – król postanowił wprowadzić korekty do pierwotnego planu. Mając na względzie dobro swej ojczyzny niszczonej przedłużającą się wojną domową, postanowił pogodzić się z Witoldem.
Jagiełło odciągnął Witolda od Krzyżaków (stało się to zresztą w bardzo spektakularny sposób), w zamian obiecując mu władzę namiestniczą na Litwie. Skirgiełło, zawsze wierny, nie protestował. W 1392 roku król zawarł umowę z Witoldem w Ostrowie. Godząc się z nim, przebaczał mu winy, oddawał księstwo trockie i zarząd nad całą Litwą. Jagiełło kalkulował, że zmiany nie naruszą w zasadniczy sposób dotychczasowego układu, Witold zostanie usatysfakcjonowany, a jego własny, dobrze pojęty interes zmusi go do lojalności. Warto zwrócić uwagę, że i wtedy nie wystawiono żadnego dokumentu, w którym by określono wzajemne stosunki polsko-litewskie. Panowie polscy i Jadwiga uznawali wyniesienie Witolda za wewnętrzną sprawę Litwy i wyłączną prerogatywę Jagiełły.
Ambicje syna Kiejstuta
Jeśli król liczył na to, że zadowoli ambicję Witolda, srodze się zawiódł. Syn Kiejstuta nie chciał panować, ale rządzić. I umiejętnie realizował swój plan. Najpierw z zadziwiającą łatwością wyeliminował najważniejszych konkurentów, rodzonych braci Jagiełły, pozbawiając ich dzielnic, a potem zaczął prowadzić samodzielną politykę zagraniczną, do czego nie miał prawa. Miał jednak zwolenników, a król chciał zaoszczędzić Litwie zniszczeń, zatem żaden konflikt zbrojny nie wchodził w grę. Jagiełło za wszelką cenę chciał też utrzymać swe dziedziczne prawa do ojcowizny.
Witold odrzucał jednak kompromisy. W 1398 roku zawarł separatystyczne przymierze z zakonem krzyżackim (przyjmując miażdżące warunki, jakie mu podyktowano), pozwolił swym poddanym wynieść się do godności wielkoksiążęcej i pomaszerował z wojskiem na południe, aby zawładnąć Rusią. Gdyby zwyciężył, stałby się władcą na Litwie całkowicie niezależnym od Jagiełły, którego dziedziczne prawa stanęłyby pod wielkim znakiem zapytania. Poniósł jednak sromotną klęskę w bitwie z Tatarami nad Worsklą w 1399 roku, która przekreśliła te plany. Witold nie zrezygnował jednak ze swych dążeń. Nadal trwał w przymierzu z Krzyżakami, chociaż coraz bardziej mu ono doskwierało.
Ostatecznie najprawdopodobniej jesienią 1400 roku rozpoczęto wstępne pertraktacje, co oznaczało zwycięstwo linii kompromisowej i dążenie do pogodzenia wielkiego księcia z królem. W ich efekcie w następnym roku zawarto unię wileńsko-radomską. Był to pierwszy akt prawny regulujący wzajemne stosunki między Polską a Litwą, zarazem początek nowego rozdania politycznego. Witold otrzymał od Jagiełły dożywotni tytuł wielkoksiążęcy, w zamian obiecał dozgonną wierność królowi, Koronie i jej mieszkańcom. Dodawał również, że po jego śmierci Litwa wróci do Jagiełły, jego spadkobierców, Korony i Królestwa Polskiego. Tę obietnicę powtórzyli też panowie litewscy w wystawionym osobno dokumencie, którzy także zaprzysięgli wierność Jagielle. Potwierdzeniem unii ze strony polskiej był dokument wystawiony przez panów koronnych. Jakiś rodzaj „podmiotowości” Litwy wyrażało wyznaczenie dla niej osobnego dożywotniego wielkiego księcia i potraktowanie jej elity politycznej jako gwaranta umów zawieranych przez Witolda i Jagiełłę. W ten sposób – w odpowiednich proporcjach – bojarstwo stało się partnerem dla polskiego możnowładztwa. Litwa uzyskiwała jeszcze jedną korzyść: obiecywano jej, że w razie śmierci Jagiełły Polacy nie wybiorą nowego króla bez wiedzy i rady Witolda oraz panów litewskich. Witold, co oczywiste, otrzymywał najwięcej – wywyższano go, zwiększając tym samym nie tylko jego prestiż, lecz również prerogatywy, inna jest bowiem moc namiestnika, a inna władcy.
Littwanie princeps supremus
Jagiełło nie zamierzał jednak rezygnować z dotychczasowej pozycji. Jego tytulatura została wzbogacona o człon Littwanie princeps supremus, co nie oznaczało jedynie nadrzędności wobec litewskiego wielkiego księcia, ale, co najistotniejsze, podkreślało niepodzielną, nikomu niepodlegającą władzę nad Litwą. Prawo decydowania o losach Litwy jako patrymonium Jagiełły zostało podkreślone – w dokumencie wileńskim Witold stwierdzał, iż otrzymuje władzę od króla. Nie dodawał, że także od Korony Królestwa Polskiego. Informacje zawarte w nieco późniejszych źródłach pokazują, że król zadbał o jeszcze jedno: Witold został wielkim księciem, ale nie miał prawa na własną rękę zawierać żadnych umów z państwami trzecimi. Ponadto w żadnym z aktów unii wileńsko-radomskiej nie dodawano, że po śmierci Witolda Litwa otrzyma kolejnego wielkiego księcia, co oznaczało, że król, jeśli przeżyje brata stryjecznego, będzie panował w obu państwach niepodzielnie.
Jak ocenić unię z 1401 roku z perspektywy obu państw? Litwy nie wcielano do Polski, a zatem ta koncepcja również wtedy nikomu nie przychodziła do głowy, ale nie ustalono też, jak twierdzili niektórzy historycy, równorzędności obu państw. Zmienił się charakter władzy Witolda, zaakcentowano rolę Korony Królestwa Polskiego. W ten sposób Jagiełło pragnął się zabezpieczyć przed ewentualnymi zakusami Witolda, któremu nadal w pełni (i słusznie) nie ufał. Korona stawała się więc gwarantem układu, jednocześnie uznawano jej nadrzędność w państwie Jagiełły. W tej sytuacji można, chociaż z pewnymi zastrzeżeniami, przystać na koncepcję, według której Litwa miała odtąd pozostawać w charakterze lennym w stosunku do Polski.
Unia w Horodle
Unia wileńsko-radomska przetrwała zaledwie dwanaście lat. Witold nie zamierzał się pogodzić z rolą, jaką mu wyznaczono. Natomiast w perspektywie niedynastycznej oznaczało to, że związek polsko-litewski ma niewielkie szanse na to, żeby mógł się przerodzić w układ prawdziwej przyjaźni obu połączonych narodów. Wielki książę bardzo szybko zaczął prowadzić całkowicie niezależną politykę zewnętrzną. Wiązał się z zakonem krzyżackim, przez kilka lat próbował zjednoczyć ziemie ruskie, walcząc o nie z Moskwą. Nie osiągał spektakularnych sukcesów, ale po raz kolejny udowadniał, że z polskiej i królewskiej perspektywy nie sposób traktować go jako lojalnego partnera politycznego.
Zmianę przyniosły dopiero zawirowania związane ze Żmudzią, które w konsekwencji doprowadziły do wojny z zakonem krzyżackim w latach 1409–1411, zakończonej pokojem toruńskim. Niechęć Krzyżaków do zaakceptowania nowego układu sił doprowadziła do opracowania koncepcji nowej unii. W trakcie wojny dyplomatycznej z zakonem, toczonej z wykorzystaniem międzynarodowych sądów polubownych, wypracowano misterną argumentację. Odnoszono się do praw dziedzicznych Jagiełły, Witolda oraz ich córek, twierdząc, że Żmudź, a tym samym cała Litwa była wcześniej inkorporowana do Korony Królestwa Polskiego. Ostatni argument nie miał żadnego związku z rzeczywistością, jego walor polegał jednak na tym, że był dla Krzyżaków bardzo niewygodny. Na tej podstawie sformułowano dokumenty unii zawartej w Horodle w 1413 roku, uznając, że umieszczenie tej kwestii w dokumencie rangi prawnej zapewni Polsce i Litwie jeszcze silniejszy oręż w dyplomatyczno-propagandowej walce z zakonem. Witold, przekonany, że będzie działało to również na jego korzyść, wyraził zgodę na umieszczenie w najważniejszym akcie horodelskim sformułowań o inkorporacji Litwy do Polski.
Nikt nie miał wątpliwości, że chodzi wyłącznie o zapis prawny, nie zaś o polityczną rzeczywistość. W zamian Litwa otrzymywała instytucję wielkiego księcia. Podkreślano, że po śmierci Witolda Jagiełło i jego potomkowie za radą panów polskich i litewskich wybiorą nowego władcę. Gwarantowano także Litwinom prawo z 1401 roku – po wygaśnięciu rodu Jagiełły mieli zachować prawo do współdecydowania o wyborze nowego króla. Daleko idącym novum była herbowa adopcja bojarów litewskich dokonana przez panów polskich, co upodabniało ich do polskiej szlachty. Horodelska inkorporacja Litwy nie oznaczała ani wtedy, ani później, chęci wcielenia jej w życie przez Polskę. Skoro jednak zapis inkorporacyjny zaakceptowały obie strony, miał on moc aktu prawnego, który mógł unieważnić tylko akt kolejny. Na ten zapis Jagiełło i Polska powoływali się w późniejszych sporach z Litwinami.
Dalsze losy związku Korony i Wielkiego Księstwa
Unia horodelska przetrwała do końca średniowiecza, kolejną przyjęto bowiem dopiero w Mielniku w 1501 roku. Nie wpłynęła jednak korzystnie na stosunki polsko-litewskie. Najpierw Witold niemal zupełnie wyemancypował się spod władzy Jagiełły, a pod koniec życia dążył do przyjęcia korony litewskiej, chociaż nie zamierzał zrywać unii. Po jego śmierci Litwini, łamiąc postanowienia unii, samowolnie wynieśli do godności wielkoksiążęcej Świdrygiełłę. W efekcie doszło do praktycznego zawieszenia związku polsko-litewskiego, sojuszu Litwy z zakonem krzyżackim i wojny polsko-litewskiej. O ile Witold chciał rządzić samodzielnie, ale nie zamierzał zrywać unii, o tyle Świdrygiełło chciał to uczynić. Gdy po dwóch latach został obalony, Jagiełło zatwierdził na stolcu wielkoksiążęcym Zygmunta Kiejstutowicza, brata Witolda. Wykorzystując jego słabą pozycję, nadał mu jednak władzę o charakterze dożywotnim, co wyraźnie podkreślano. Oznaczało to uchybienie w stosunku do unii horodelskiej, ponieważ mogło sugerować, że po śmierci księcia Litwa może (chociaż nie musi) nie otrzymać kolejnego wielkiego księcia. Systematycznie pogarszały się także stosunki polsko-litewskie, ponieważ okazało się, że panowie litewscy, zwiększając swoje wpływy na Litwie, zaczęli Witoldową politykę emancypacyjną zastępować coraz wyraźniejszymi akcentami separatystycznymi. W dodatku pojawił się kolejny punkt zapalny – spory terytorialne o przynależność Podola i Wołynia.
W 1440 roku zamordowano Zygmunta Kiejstutowicza. Król Władysław III wysłał na Litwę swego brata Kazimierza w charakterze namiestnika, lecz Litwini w ostentacyjny sposób, ponownie łamiąc postanowienia horodelskie, wynieśli młodszego syna Jagiełły na stolec wielkoksiążęcy. Unia weszła w kolejną fazę kryzysu, który zażegnano dopiero w 1447 roku, kiedy po długim wahaniu Kazimierz Jagiellończyk zdecydował się przybyć do Krakowa i przejąć tron po bracie, który zginął pod Warną w 1444 roku.
Kazimierz do końca życia władał oboma państwami, nie wyznaczając wielkiego księcia na Litwie. Miał szansę (na ile możliwą do zrealizowania, trudno stwierdzić) zreformować unię, a w konsekwencji doprowadzić do łagodzenia napięć polsko-litewskich, zwłaszcza że, w przeciwieństwie do ojca i brata, nie miał na Litwie dynastycznego rywala. Jeszcze przed koronacją, w 1446 roku (być może jednak miało to miejsce nieco później), podjął taką próbę. Zachował się projekt nowej unii, który starano się wtedy przeforsować. Proponowano w nim zastąpienie inkorporacji, którą Litwini czuli się obrażeni, związkiem dwóch oddzielnych państw połączonych „braterską równością”. Strona polska z różnych powodów nie zaaprobowała tego projektu. Nowemu królowi nie udało się także załagodzić napięć polsko-litewskich. Wynikało to zarówno z wzajemnej niechęci, jak i z polityki dynastycznej Kazimierza, który wyraźnie faworyzując Litwinów w pierwszych latach swych rządów, wykorzystywał to jako formę nacisku na grono panów małopolskich twardo stojących na gruncie zapisów horodelskich.
W latach pięćdziesiątych XV wieku zawieszono spory o Wołyń i Podole, ale nie brakowało innych. Dopiero w 1499 roku podpisano dokumenty, które w historiografii nazywa się albo unią krakowsko-wileńską, albo jedynie przymierzem. Zrezygnowano wtedy z zapisów inkorporacyjnych, wprowadzano nowe zasady wynoszenia władców i gwarantowano wzajemną pomoc. W 1501 roku, w okolicznościach niekorzystnych dla Litwy (klęska poniesiona w wojnie z Moskwą nad Wiedroszą), zawarto unię mielnicką. Zdecydowano w niej, biorąc pod uwagę najważniejsze kwestie, o powstaniu jednego państwa, wspólnej elekcji monarchy, wzajemnej pomocy i wspólnej radzie. Różnice zdań w historiografii wywołuje sprawa inkorporacji, są bowiem zwolennicy tezy, że z niej zrezygnowano, i badacze twierdzący, że Polacy traktowali tę unię jako potwierdzenie inkorporacji Litwy. Trzeba jednak pamiętać, że żadnych zapisów inkorporacyjnych w dokumentach unii mielnickiej nie ma. Nie weszła ona zresztą w życie. Ostateczne uregulowanie i rozstrzygnięcie przyniosła dopiero unia z 1569 roku.
Jarosław Nikodem, historyk, profesor na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, znawca dziejów Polski i Litwy w późnym średniowieczu
One thought on “Czym była unia polsko-litewska do końca wieków średnich”