Ieva Šenavičienė
Odbywające się w 1863 roku w Królestwie Polskim i na Litwie powstanie było ostatnią realną próbą odbudowy zlikwidowanej w końcu XVIII wieku Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Próba nie udała się i pociągnęła za sobą śmierć tysięcy osób. W przededniu insurekcji 1863 roku jednak ani Królestwo Polskie, ani Litwa (będzie tu mowa o ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego przyłączonych po rozbiorach Rzeczpospolitej do Rosji) tego jeszcze nie wiedziały. Ówczesna Litwa nie wyobrażała sobie jeszcze politycznej przyszłości bez Polski.

Nadzieje wolnościowe Polaków, aktywnie popierane przez polską emigrację, odżyły na nowo po wojnie krymskiej i śmierci imperatora Rosji Mikołaja I. W 1860 roku w warszawie rozpoczęły się patriotyczne manifestacje, podczas których po raz pierwszy odśpiewano hymn „Boże coś Polskę”. Jego refren: „Przed twoje ołtarze zanosim błaganie / Ojczyznę, wolność racz nam wrócić, panie”, jednoznacznie wypowiedział polityczne oczekiwania społeczeństwa Królestwa Polskiego.
Wydarzenia warszawskie, a zwłaszcza masakry z 27 lutego i 78 kwietnia 1861 odbiły się głośnym echem na Litwie i pobudziły do ruchu patriotycznego. Straszliwe doniesienia napływające z warszawy, pogłoski o śmierci wielu ludzi, o śmierci księdza i złamanym krzyżu wywołały na Litwie głębokie współczucie. W kościołach guberni grodzieńskiej, wileńskiej i kowieńskiej rozpoczęły się ciche msze żałobne w intencji ofiar warszawskich. Owe msze, na które zgodę wydała lokalna administracja, nie miały jeszcze wyraźniejszego podtekstu politycznego, a były odprawiane z obowiązku chrześcijańskiego i jako wyraz solidarności z uczestnikami zdarzeń. Z drugiej strony, symboliczne atrybuty mszy (groby, przełamane krzyże), zbiórki pieniędzy dla rodzin poległych pozwalają je zaliczyć do pierwszych manifestacji na Litwie, wzmacniających wśród mieszkańców wrogie nastroje wobec Rosji.
Pierwsze nabożeństwa
Nabożeństwa za poległych najwcześniej rozpoczęły się w kościołach w guberni grodzieńskiej. Pierwsza msza żałobna za ofiary warszawskie była odprawiona w kościele na przedmieściu kobryńskim Twierdzy Brzeskiej w dniu 9 marca 1861 roku. Nabożeństwo miało uroczysty charakter, kroczyła procesja z chorągwiami kościelnymi i cechowymi, zbierano ofiary. Jako druga do patriotycznych działań żałobnych włączyła się gubernia wileńska. Tu pierwsza msza w intencji poległych odbyła się 14 marca 1861 roku w kościele pw. św. Jana. W guberni kowieńskiej takie nabożeństwo odprawiono 19 marca w Kiejdanach. Wkrótce rozpowszechniły się one we wszystkich guberniach.
Solidaryzujące się z Polakami i wrogie wobec zaborcy nastroje społeczeństwa litewskiego jeszcze bardziej wzmocniły się po masakrze kwietniowej w Warszawie. Po tych tragicznych wydarzeniach z Warszawy rozpowszechniono odezwę, nawołującą „do wyznaczenia przez żałobę granic polski”. Przywdziano więc stroje żałobne i odprawiano pełne powagi nabożeństwa żałobne. 20 kwietnia 1861 roku podczas mszy w wileńskim kościele pw. św. Jana stały katafalki, płonęło dużo świec, śpiewały zaproszone chóry. Dla odmiany, w tym samym dniu w Telszach taka msza odbywała się w ciszy, bez kazania. Z piasku usypano pięć grobów, ludzie ubrani byli w stroje żałobne, zbierano ofiary. W kościele w Krakinowie podczas żałobnego nabożeństwa przed ołtarzem stał przełamany krzyż.
W niedługim czasie w guberni kowieńskiej, wileńskiej i grodzieńskiej rozpoczęły się innego rodzaju manifestacje, wyraźnie pokazujące związek Polski i Litwy oraz chęć odbudowy wspólnego państwa. Pierwszym i najprostszym tego wyrazem był rozpowszechniony z Polski patriotyczny hymn „Boże coś Polskę”. Śpiewano go po polsku, ale w celu przyciągnięcia niższych warstw społecznych wkrótce został przetłumaczony na język litewski, białoruski, łotewski i jidysz.
Śpiewanie hymnu patriotycznego na Litwie rozpoczęło się w guberni kowieńskiej. 26 kwietnia 1861 roku pieśń tą odśpiewano podczas żałobnego nabożeństwa w kościele w Poniewieżu. Natomiast od czerwca gimnazjaliści, pouczeni przez księży, co niedzielę śpiewali go po polsku i po litewsku. W ślady Poniewieża poszło Wilno. 20 maja podczas mszy w katedrze wileńskiej, w czasie podniesienia, gdy organy zagrały psalm kościelny grupka ludzi w takt tej melodii zaczęła śpiewać patriotyczny hymn. W guberni grodzieńskiej pieśń ta została po raz pierwszy odśpiewana w kościele w Białymstoku 5 czerwca 1861 roku.
Patriotyczne msze i śpiewy
Manifestacje łączące elementy religijne i patriotyczne wpłynęły na radykalizację nastrojów mieszkańców Litwy i rozwój politycznej świadomości. Jednocześnie wzmagała się intensywność manifestacji i poszerzał się ich zakres. W czerwcu nabożeństwa patriotyczne rozpowszechniły się na obszarze całej Litwy. Wyszły także poza mury kościelne, a modlący i śpiewający religijne i patriotyczne pieśni zbierali się w innych symbolicznych miejscach. Oto w Wilnie prawie codziennie hymn śpiewano na ulicy naprzeciwko kaplicy Matki Bożej Ostrobramskiej, na dziedzińcu kościoła Franciszkańskiego przy rzeźbie Najświętszej Marii Panny, na Śnipiszkach przy rzeźbie Chrystusa niosącego krzyż – w tym miejscu, wg danych policji, czasami zbierało się ok. 3000 osób. W czerwcu 1861 roku w procesji z okazji uroczystości najświętszego ciała i krwi pańskiej uczestniczyła duża liczba ludzi. Na zakończenie nabożeństwa wszyscy zebrani w kościele i na placu katedralnym zaczęli śpiewać „Boże coś Polskę”. Pieśń uroczyście rozbrzmiewała ponad murami Wilna – chociaż nie w harmonijnej tonacji, lecz w całkowitej harmonii z duchem polskim – tak 10 października 1861 roku pisał „Przegląd Rzeczy Polskich”. Pod koniec lata zaś zakazów władzy tak kościelnej, jak i świeckiej nie przestrzegała i młodzież duchowna: 26 sierpnia 1861 roku nowicjusze z wileńskiego klasztoru kanoników regularnych laterańskich śpiewali z taką siłą, że słychać ich na całym Antokolu.
Manifestacje na Litwie nie ograniczyły się wyłącznie do śpiewów. Specyficzną ich formą były patriotyczne kazania księży. Podczas kazań gloryfikowano przeszłość polski i Litwy, bohaterów narodowych, przypominano o prześladowaniach religii katolickiej, ograniczeniach wiary, krytykowano reformę rolną w Rosji, rozbudzano wśród ludu nadzieję prawdziwej wolności i posiadania ziemi w wyzwolonym państwie.
Najbardziej widowiskowym rodzajem manifestacji były upamiętnienia postaci i wydarzeń historycznych. Oto 6 czerwca 1861 roku w guberni grodzieńskiej w kościele w Dereczynie mszę w intencji Eustachego Sapiehy sprawowało dziesięciu bernardynów ze Słonimia. Przy miedzianej trumnie, stojącej na katafalku z baldachimem, stała warta honorowa z uszeregowanych czterech młodych ludzi. Ich czarne fraki były przewiązane czerwoną, niebieską i białą wstęgą. Kolory te symbolizowały Polskę, Litwę i Ruś. Przed symboliczną trumną stał portret Sapiehy, na baldachimie widniał jego herb, ozdobiony trójkolorową kokardą ze srebrnym orłem polskim po środku.
Rocznica unii
Manifestacje religijnopatriotyczne swoją kulminację osiągnęły podczas rocznicy Unii Lubelskiej, którą obchodzono 12 sierpnia 1861 roku. Najbardziej znana stała się manifestacja kowieńska. Po porannej mszy w kościele augustianów w Kownie procesja składająca się z kilku tysięcy wierzących, z trójkolorową symboliką, w konfederatkach, węgierkach, chłopskich kapotach, wspólnie z duchownymi i flagami kościelnymi ruszyła w stronę mostu przez Niemen ku Zaniemeniu (leżącym w Kongresówce). Po drugiej stronie czekała na nich procesja z Aleksoty. Na czele procesji szły ubrane na biało dziewice, z wieńcami na głowach, niosące ołtarzyki. Za nimi kroczyli mężczyźni z chorągwiami, dalej posuwało się duchowieństwo, otoczone ludem. Napotkawszy stojących na drodze carskich Kozaków, procesja zatrzymała się, jednak po chwili ruszyła dalej. Przed wejściem na most Kozacy zagrodzili drogę. Popychani, bici nahajkami ludzie nie cofnęli się, a tylko uklękli i zaintonowali patriotyczny hymn. podziałało to ogromnie na kozaków, którzy pozdejmowali czapki i zaczęli żegnać się, a następnie cofnęli się. W taki oto obrazowy sposób te wydarzenia opisał w swojej książce „Historja ruchu narodowego od 1861 do 1864 r.” Bolesław Limanowski. Panny weszły na most i uklękły przy deskach z rozebranego mostu (w przeddzień, w celu zatrzymania procesji, władze poleciły rozebrać część mostu). Krocząca z Aleksoty procesja, symbolizująca Polskę, na dźwięk dzwonów kościelnych w Kownie, także wstąpiła na most i rozpoczęła śpiew. Śpiewem odpowiedziała jej procesja kowieńska (symbolizująca Litwę). „Od tych połączonych odgłosów grzmi powietrze, drży ziemia, wtórują im łkania serdeczne, kropią łzy rzęsiste oba nadbrzeża Niemna i spływają do wód jego, mieszając się w nich razem, a równocześnie pochylają się ku sobie z obu stron chorągwie, błogosławią z obu stron krzyżami i kropidłami kapłani, lud pada na kolana, dziewice z ostatnich desek mostu oddają sobie wzajemne pokłony, Litwa zarzuca bukietami i wieńcami Polskę, Polska nawzajem Litwę; a Niemen wieńce i bukiety unosi i miesza je z sobą i łączy tak jak serca Polski i Litwy połączone zdawna (…)”.
Wielkie obchody rocznicy Unii Lubelskiej odbyły się w Wilnie, Trokach, Bielsku, Druskiennikach, Grodnie, jak również w wielu mniejszych miasteczkach na Litwie. Podczas obchodów w kościele w Trokach odśpiewano hymn patriotyczny, wierzący modlili się do Matki Bożej o wyzwolenie spod władzy tyranów, o możliwość połączenia się z Królestwem Polskim, za co wyrażali gotowość przelania swojej krwi. Po uroczystej mszy szlachta zaprosiła Karaimów i Żydów na majówkę do lasu za miastem, gdzie śpiewano pieśni patriotyczne, wznoszono toasty „za Polskę”.
Pohulanka
Ogromna manifestacja odbyła się 18 sierpnia 1861 roku na Pohulance w Wilnie przy Trockim Posterunku w przełomowym dla Litwy dniu. Oczekiwano wówczas na procesję z Królestwa Polskiego. Władze carskie szczególnie obawiały się takich procesji, gdyż one nie tylko demonstrowały więź duchową pomiędzy Litwą a Polską, lecz niosły ze sobą także buntownicze nastroje w kierunku imperium.
Po rozprzestrzenieniu się pogłoski o zbliżającej się procesji, przy posterunku zebrało się ok. 5000 wilnian. Czekało tam na nich 600 carskich żołnierzy. Po zbliżeniu się tłumu, jego dwóch przywódców rzuciło się na kompanię piechurów, próbując odebrać im karabiny i zdobyć posterunek. W ślad za nimi, na żołnierzy natarł tłum z kołkami z rozebranego w pobliżu płotu. Kamienie poleciały w kierunku żołnierzy. Ci nie przyglądali się biernie. Pochwycono najbardziej aktywnych przywódców manifestacji, bijąc do utraty przytomności.
Ludzie zaintonowali hymn patriotyczny, zaczęli skandować: „wolność, wolność!”. poszły w ruch kozackie nahajki i żołnierskie kolby. Trzej manifestujący zostali ranni, jeden – aresztowany. Tłum rzucił się do ucieczki z powrotem do miasta, w stronę Ostrej Bramy, pędzony przez rozjuszonych żołdaków.
Na Litwie to starcie było pierwszym przypadkiem, gdy mieszkańcy sami napadli na siły wojskowe. Według danych administracji carskiej zostało rannych ok. 30 osób, śmiertelnych ofiar nie było. W pierwotnej polskiej historiografii powstania utwierdził się jednak inny opis wydarzeń na Pohulance, aktualny także do dnia dzisiejszego. Zgodnie z nim to Kozacy pierwsi napadli na demonstrantów. Kilkanaście osób zginęło pod kopytami koni lub utonęło w Wilii. Ciała znaleziono na brzegu rzeki, ale policja je później ukryła.
Wileński generał-gubernator zlecił zbadanie tego incydentu przewodniczącemu szlachty guberni wileńskiej oraz zarządcy Wilna. Nie znaleźli oni żadnych danych potwierdzających ofiar w ludziach. Tak więc pogłoski o zabitych najprawdopodobniej były inspirowane przez siły polityczne organizujące powstanie w celu wzmocnienia buntowniczego ducha wśród mieszkańców. W tym też celu do parafii zostało wysłane nawoływanie biskupa Adama Stanisława Krasińskiego o odśpiewanie podczas mszy modlitwy za zmarłych, chociaż biskup zaprzeczył, jakoby taką prośbę pisał. Msze żałobne w intencji wileńskich ofiar jednak zostały odprawione w kościołach Wilna, a 2 września 1861 roku – także w kościołach warszawskich.
Wydarzenia na Pohulance skomplikowały sytuację polityczną na Litwie. To właśnie po tym wydarzeniu w najważniejszych miastach powiatowych na Litwie i prawie całej guberni kowieńskiej wprowadzono stan wojenny. Zakazano publicznych zgromadzeń, śpiewów i strojów patriotycznych, organizacji procesji poza dniami ustalonymi w kanonach kościelnych. Ogłoszenie więc stanu wojennego oznaczało koniec otwartych i intensywnych manifestacji.
W obawie przed represjami, organizacji manifestacji surowo zakazali także biskupi Żmudzi i Wilna. Wkrótce organizatorzy powstania z Warszawy polecili przerwać śpiewanie hymnu patriotycznego. Słowa hymnu polecono mówić po cichu jak modlitwę, a w świątyniach zamiast niego śpiewać zatwierdzone kanonami i stosowne do okoliczności pieśni, odzwierciedlające nastroje patriotyczne. Od września 1861 roku zamiast hymnu patriotycznego w kościołach na Litwie śpiewano pieśni „Bóg naszą ucieczką”, „Anioł Pański”, a niedługo także „Bogurodzicę”. „Bogurodzicy” jednak w krótkim czasie zakazano ze względu na treści polityczne oraz zbliżoną do hymnu patriotycznego melodię wykonywania. W ogóle wszystkie manifestacje, prześladowane przez władze, szybko osłabły i do początku 1862 roku na Litwie całkowicie zanikły.
W materiałach źródłowych podano, iż w 1862 roku było tylko kilka przypadków mszy żałobnych, w tym – nabożeństwo żałobne w intencji skazanych na karę śmierci patriotów warszawskich oraz zmarłego poety Władysława Syrokomli. Bardziej licznie, ale dość skromnie i cicho odbyły się w kościołach Litwy obchody rocznicy Unii Lubelskiej. Wśród nich tylko Druskienniki zwróciły na siebie uwagę większej części społeczeństwa i zaszokowały władze rosyjskie. Chociaż śpiewów patriotycznych tam nie było, w kościele grała orkiestra, a ksiądz wygłosił patriotyczne kazanie. Mężczyźni ubrani byli w patriotyczne stroje, kobiety – w białe suknie, z przypiętymi do kapeluszy czerwonymi i niebieskimi kokardami. Po mszy lud był częstowany obiadem w miejskim ogrodzie, zorganizowano darmową loterię. Później na dworcu miejskim odbył się koncert, na który chłopi i Żydzi byli wpuszczani za darmo, częstowano herbatą i cukierkami. Wieczorem w miejskim ogrodzie odbyła się zabawa. Ogród został oświetlony, o godzinie 21.00 na Niemen został spuszczony transparent, przedstawiający wyciągnięte ku sobie z obu brzegów rzeki dłonie, ubrane w litewską siermięgę i polski surdut. Po tych obchodach w Druskiennikach wprowadzono stan wojenny.
Manifestacje o charakterze religijnopatriotycznym, msze, śpiewy i demonstracje doprowadziły do rozwoju nastrojów patriotycznych, przypominały o wydarzeniach ze wspólnej polsko-litewskiej historii i był jawną manifestacją co do dalszych wyobrażeń związku Polski i Litwy. Ich skala zdaje się dużo większa niż podawana w opracowaniach naukowych. W samym tylko Wilnie miało miejsce co najmniej 237 śpiewów patriotycznych. Ich przebieg i specyfika nie różniły się od innych tego typu demonstracji w Królestwie Polskim i na Litwie.