Stephen C. Rowell
przeł. Michał Kopczyński
Litewskie oceny aktu krewskiego i unii w Horodle, podobnie jak oceny badaczy polskich, zależą od z góry przyjętych opinii o tym, co te dokumenty mogą oznaczać dla współczesnych pretensji politycznych i narodowej dumy.

Szesnastowieczne kroniki litewskie wspominają, że polscy możni zaprosili wielkiego księcia Jagiełłę, aby się ochrzcił w obrządku rzymskim, poślubił Jadwigę − jedyną córkę króla Kazimierza (tak w oryginale), i został królem całej Polski. Po konsultacji z matką, braćmi i bojarami Jagiełło uczynił to i od tego czasu rozpoczęło się budowanie na Litwie katolickich kościołów. W opisie nie ma nic o innych warunkach aktu w Krewie. Podkreślano za to przejęcie władzy nad Polską przez litewską dynastię i konwersję Wielkiego Księstwa na wyznanie łacińskie, a więc sprawy najdonioślejsze z punktu widzenia Litwinów żyjących na początku XV stulecia. Jednocześnie szesnastowieczne Kronika Wielkiego Księstwa Litewskiego i Żmudzi oraz Kronika Bychowca interpretują nienazwaną i niedatowaną w nich umowę horodelską z 1413 roku w kategoriach dynastycznych. Zgodnie z nimi, gdyby Jagiełło zmarł bezpotomnie, Witold rządziłby zarówno Litwą, jak i Polską, oraz na odwrót. Choć nie ma to pokrycia w treści aktu horodelskiego, jest zgodne z faktycznym przebiegiem wydarzeń po roku 1434. Obie kroniki wspominają także o uhonorowaniu szlachty litewskiej polskimi herbami.
Unia w Krewie?
Historiografia litewska okresu międzywojennego dowodziła, że akt krewski nie był aktem unii sensu stricto, lecz zapisem umowy zawartej przez Jagiełłę, jego krewnych i bojarów z królową węgierską Elżbietą Bośniaczką i szlachtą małopolską. Dotyczyła ona warunków, na których Jagiełło przyjmie tron polski i ożeni się z młodą królową Polski Jadwigą. Zenonas Ivinskis w Historii Litwy do śmierci Witolda Wielkiego pisał: akt z Krewa, od którego rozpoczęły się bliskie relacje Litwy z Polską, nie był ani traktatem, ani aktem unii, jak często się go określa.
Ten wniosek podzielają polscy historycy badający dokument krewski, a nie jego historyczne konsekwencje. Dobrym przykładem jest opinia Marii Koczerskiej: można traktować dokument krewski jako uwierzytelniony protokół poselstwa węgiersko-polskiego do Jagiełły, które zreferowało przebieg poprzednich poselstw.
Łatwo zrozumieć, dlaczego polscy uczeni Władysław Semkowicz i Stanisław Kutrzeba uwzględnili dokument krewski w zbiorze Akta unii Polski z Litwą i dlaczego historycy używają skrótu myślowego, nazywając unią dokument krewski, choć faktycznie nie był to akt unii. Historycy polscy uznawali akt krewski za dowód, że Litwa stała się w 1385 roku na trwałe częścią Polski, powołując się na niejednoznaczne sformułowanie Jagiełły perpetuo applicare. Historycy litewscy zajmowali pozycję obronną. Tak dochodzimy do litewskiego słonia w sklepie z porcelaną, czyli emigracyjnego prawnika z Chicago Jonasa Dainauskasa. Przyjął on za prawdziwe polskie twierdzenie, że dokument krewski był rzeczywistym aktem unii, i zauważył, że Jagiełło występuje w nim zarówno w pierwszej, jak i trzeciej osobie. Dainauskas wyciągnął z tego wniosek, że niecytowany nigdzie współcześnie, zachowany w archiwum kapituły krakowskiej, a nie w archiwum królewskim, dokument był sporządzonym w XV wieku polskim fałszerstwem.
Żaden z argumentów Dainauskasa nie jest prawdziwy, choć biorąc pod uwagę przyjęte przez niego założenia i jednocześnie brak orientacji w realiach epoki, wydają się one logiczne. Ponieważ dokument nie ma charakteru traktatu, czy to międzynarodowego, czy innego, trudno się dziwić, że przy jego sporządzaniu nie zachowano konstrukcji właściwej dla tego rodzaju aktów. Zresztą przestał on mieć znaczenie z chwilą, gdy ochrzczony Jagiełło został władcą (a nie tylko małżonkiem władczyni) Polski i zaczął wcielać w życie jego postanowienia. Akt krewski powrócił w latach czterdziestych XV wieku, gdy wybuchł spór między synem Jagiełły Kazimierzem Jagiellończykiem a polskimi możnymi na temat tego, czy elekt może zasiąść na polskim tronie na własnych warunkach.
Podjęta przez Dainauskasa próba przedstawienia aktu krewskiego jako fałszerstwa, której celem było przeciwstawienie się polskim interpretacjom koronacji Jagiełły, i widzącym w tym fakcie koniec państwowości litewskiej, nie została przyjęta przez główny nurt litewskiej historiografii epoki sowieckiej. Jeszcze w 1970 roku Mečislovas Jučas twierdził, że w traktacie krewskim Jagiełło inkorporował Litwę do państwa polskiego. Polscy feudałowie widzieli ten akt jako włączenie Wielkiego Księstwa Litewskiego do Korony Polskiej, zgodnie z brzmieniem wydanego przez Jagiełłę dokumentu. Twierdzenia Dainauskasa powtórzono w dobrym sowieckim (lub Długoszowym, jeśli ktoś woli) stylu w wydanym w 1996 roku podręczniku autorstwa A. Kuncevičiusa, Z. Kiaupy i J. Kiaupienė: istnieją też próby dowiedzenia, że dokument aktu krewskiego […] jest późniejszym, motywowanym politycznie, fałszerstwem. Historycy nadal dyskutują o autentyczności aktu krewskiego. W ten sposób zasiano w umysłach czytelników ziarno podejrzeń. W roku 2002 dr Kiaupienė wyraziła wprost opinię, że dokument jest jednak autentyczny.
Modernizacja i polonizacja
W 1999 roku w pierwszym tomie fundamentalnej Historii Litwy Eduardas Gudavičius nie traci czasu na omawianie dokumentu krewskiego pod kątem nauki o średniowiecznym dokumencie (dyplomatyki). Interpretuje ten akt jako umowę między państwem polskim a wielkim księciem litewskim, a nie Wielkim Księstwem Litewskim jako państwem. Akt krewski nie zniszczył litewskiej państwowości; perpetuo applicare nie oznaczało poddania się Polsce czy przyłączenia do niej […] Applicare oznaczało zwierzchność lenną Królestwa Polskiego nad Wielkim Księstwem jako zewnętrznym wasalem Polski […] Jagiełło jako wielki książę stał się wasalem samego siebie jako króla Polski. Będąca skutkiem wewnętrznej słabości Litwy „słowiańska hegemonia Polski” ustanowiona w Krewie była zagrożeniem dla Wielkiego Księstwa.
Prawdziwe, spisane akta unii powstawały w okolicznościach ważnych dla dynastii Giedyminowiczów (i później Jagiellonów). W Wilnie i Radomiu w 1401 roku (przed ślubem z Anną Cylejską, zawartym w 1402 roku) Jagiełło uzyskał litewskie i polskie potwierdzenie dla swych praw dynastycznych jako król i najwyższy książę. Z kolei unia w Horodle w 1413 roku została zawarta, gdy córkę Jagiełły Jadwigę uznano w Jedlni za dziedziczkę polskiego tronu, a zarazem poprzedziła rozpoczęcie chrystianizacji Żmudzi.
Konsekwencją unii w Horodle było podniesienie narodu politycznego Litwy do statusu równego jego polskim partnerom, którzy przyjęli liderów litewskiego bojarstwa do swych rodów heraldycznych, podobnie jak pokolenie wcześniej królowa Elżbieta Bośniaczka adoptowała swego zięcia Jagiełłę (najjaśniejsza pani, spełnij to zbawienne polecenie, przyjmij wielkiego księcia Jagiełłę za syna i oddaj mu w małżeństwo najukochańszą córkę swoją, Jadwigę, królową polską – cyt. za dokumentem krewskim).
Ivinskis omawiał tekst unii horodelskiej na tle groźby wojny z zakonem krzyżackim i konieczności chrystianizacji Żmudzi – w ten sposób ilustrował wierność Polski i Litwy doktrynie Kościoła katolickiego. Podkreślał przy tym koegzystencję dwóch państw połączonych unią personalną, blisko sprzymierzonych, ale zachowujących wzajemną równość. Nadanie rycerstwu litewskiemu praw, którymi cieszyli się jego polscy bracia, oznaczało, jego zdaniem, początek polonizacji litewskiej szlachty. Na koniec wreszcie zauważył, że porozumienia te stały się fundamentem wszystkich następnych traktatów unijnych.
Gudavičius na swój sposób podążył śladami Ivinskisa, podkreślając przy tym rosnącą aktywność polityczną litewskiej szlachty. Przejęcie polskich struktur politycznych (stworzenie województw trockiego i wileńskiego) służyło wzmocnieniu siły bojarów na poziomie lokalnym. Z kolei ustępstwa Witolda na rzecz Polaków, choć szkodziły Litwie, poszerzały jego osobistą władzę. Traktat wzmacniał pozycję państwa litewskiego i wyznaczał kierunek jego strukturalnego rozwoju. Choć Kuncevičius, Kiaupa i Kiaupienė chwalą traktaty horodelskie za utrzymanie odrębności Wielkiego Księstwa Litewskiego i Korony, to jednak zaznaczają, że położyły one podwaliny pod przyszłe bliższe ideologiczne i społeczne kontakty pomiędzy szlachtą obu krajów, co prowadziło do polonizacji Wielkiego Księstwa.
Podsumowując: od XVI wieku litewskie poglądy na unię z Polską mają dwa różne konteksty. Z jednej strony ustalenia Jagiełły z reprezentantami jego przyszłej teściowej i polskiego możnowładztwa zapisane w dokumencie krewskim, a także formalne traktaty unijne pomiędzy władcami Polski i Litwy oraz ich poddanymi przyjęte w Horodle w 1413 roku są oceniane pozytywnie, jako zapowiedź europeizacji – w dawniejszym języku chrystianizacji – stosunkowo zacofanego Wielkiego Księstwa oraz modernizacji jego struktur państwowych i społecznych. Z drugiej jednak historycy litewscy podchodzą do nich z dużą podejrzliwością jako do zapowiedzi przyszłej polonizacji. Zarówno polscy, jak i litewscy badacze nie doceniają przy tym interesów samej dynastii jagiellońskiej.
Stephen C. Rowell
Brytyjski historyk-mediewista, doktor w Litewskim Instytucie Historii w Wilnie.
One thought on “Krewo i Horodło oczami Litwinów”